środa, 27 października 2010

Z koła

Mistrzem koła to ja raczej nie będę, ale zdarzyło mi się nieraz siedzieć przy tym urządzeniu i coś wytoczyć, czasem "with a little help from my friends", jak mówią słowa pewnej piosenki. Niektóre twory nie nadają się do pokazywania. Na fotkach dwa naczynka, które jakoś wyglądają :). Pierwsze pokryte szkliwem o wdzięcznej nazwie kropla woda, w środku roztopione szkło. Drugie z zewnątrz turkus, w środku - stokrotka.



9 komentarzy:

  1. Ech...a mi się dziś zbiła miseczka na olejek, do kominka...
    Super kolorystyka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Może da się ją skleić? Ja sporo ceramiki kleję, jak się utłucze (a tłucze się łatwo, niestety) i podmalowuję akrylami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, podejrzewam, że jak skleję, to i tak nie wytrzyma ciepła od świecy...To taki talerzyczek by malutki nakładany na dziurę w piecyku z kotem na tealigchta...x lat szukałam takiego piecyka, bo kiedyś widziałam takiego w jednej galerii...Teraz miałam go rok...i lipa...:<

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze takie fantastyczno-fantazyjne - uwielbiam takie rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię efekt roztopionego szkła na dnie naczynka :) Dziubkowiec mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te twoje naczynka są tak piękne, że cieszę się, że nie jesteś mistrzem koła, bo przynajmniej mają duszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszysto co z gliny chłonę wszystkimi zmysłami, to pierwszy etap zakochania.

    OdpowiedzUsuń