wtorek, 29 marca 2011

Różne takie

Ostatnio więcej u mnie na blogu ceramiki. Oto kolejne drobiazgi.
Ponoć w tym sezonie będzie modny m.in. pomarańcz, więc taki naszyjnik wyprodukowałam (szkliwa mandaryn, złote, które wyszło prawie czarne, i turkus).



A te dwie rybki mają ozdobić moje lustro w łazience, w której kafelki są turkusowe. Lustro w komplecie miało półeczkę, ale niestety układ naszej łazienki nie pozwolił na jej zamocowanie. Strasznie mnie denerwowały dziury, w które w oryginale miały się wpasować elementy mocujące półkę. Otwory nie wyglądały estetycznie. Postanowiłam je więc zasłonić właśnie rybkami. Na razie fotka "na sucho". Jutro będę rybki przyklejać do lustra i dodam zdjęcie, jak się prezentują w łazience.

niedziela, 27 marca 2011

Ja by Grażyna/Me by Grażyna

Jeszcze w trakcie ubiegłorocznego Jarmarku Dominikańskiego rozmawiałyśmy z Grażynką o rzeźbieniu i pozowaniu. Grażynka stwierdziła, że bardzo lubi rzeźbić ludzi, ale że nie ma jej kto pozować, a ja uznałam, że chętnie miałabym swoją podobiznę na "wieczną rzeczy pamiątkę" (ad perpetuam rei memoriam). Trochę to wszystko trwało, poza tym okazałam się dość niesforną modelką (słowa: "nie kręć się, siedź spokojnie" padały dość często ::)). Ale się udało. Grażynko, dziękuję.
Tu w całości:

Zbliżenie:

I w najnowszej różyczce mojej produkcji:

Róża w zbliżeniu (szkliwo mandaryn):

sobota, 19 marca 2011

Płaszcz

No cóż, od gdańskiego turlania płaszczyka minęło już ponad 2 miesiące, a ja dopiero teraz pokazuję efekty prawie trzech dni pracy. Dość dużo czasu zajęło mi wypalenie guzików, a chciałam, by były ceramiczne (ci, co się bawią gliną, wiedzą, że taki proces trochę trwa). Oczywiście nie obyło się bez przygód, bo dwa guziki złączyły się ze sobą w trakcie wypału. Na szczęście zrobiłam ich więcej, więc było w czym wybierać.
Do płaszcza dofilcowałam też mitenki, ale po namyśle doszłam do wniosku, że zrobię je jeszcze dłuższe. Na razie na fotkach wersja krótsza. No i czekałam na względnie ładną pogodę ze zrobieniem zdjęć. A wyszło tak:


Jeden z ceramicznych guzików (szkliwa czerwień selenu, metalic):

poniedziałek, 14 marca 2011

Intensywny weekend

Miniony weekend był bardzo intensywny i pełen wielu wrażeń. W piątek udałam się na Amberif, czyli największe w Polsce targi jubilerskie. Bywam na tej imprezie każdego roku, od ponad 10 lat. W tym roku było zdecydowanie mniej wystawców, a mnie na szczęście od jakiegoś czasu opuścił nieco szał kupowania niezliczonej ilości kamlotów. Zatem mój portfel był w miarę bezpieczny. Zawsze jednak uda mi się wypatrzeć coś ciekawego z ceramiki. Tak było i tym razem. Kupiłam piękną ręcznie malowaną kulę. Pokażę ją w jednym z najbliższych postów, jak przybierze kształt konkretnej ozdoby.

W sobotę udałam się do Zblewa na warsztaty wykonywania ozdób głowy, zwanych z angielska fascynatorami (bardzo nie lubię tego słowa, ale po wymianie zdań z prowadzącą uznałam, że preferowane przeze mnie słowo "toczek" niestety nie oddaje tego, czym jest fascynator). Szkolenie prowadziła Małgosia Wybrańska.

Warsztaty zaczęłyśmy od oglądania i przymierzania różnych nakryć głowy.

Warsztaty organizowała Basia (tu w pięknym fascynatorze na bazie filcu, autorstwa oczywiście prowadzącej warsztaty).

Gosia M. (nieostra, ale jakże romantyczna)

Gosia G.

Nie wiem, jak to się stało, ale nie mam zdjęć Izy.
No i ja...

Po szalonej rewii mody wzięłyśmy się ostro do pracy. Okazało się, że zrobienie takiej maleńkiej ozdoby jest bardzo pracochłonne. Małgosia cierpliwie tłumaczyła każdej z nas, jak wykonywać kolejne elementy. Dzieliła się swoją wiedzą i niemałym doświadczeniem.
Upięte bazy czekają na swoją kolej.

Pierwsze przymiarki.

I pierwsze gotowe prace.



Moje dwa fascynatory muszę jeszcze sfotografować, a jeden troszkę wykończyć. Pokażę je w następnym poście.
A tu cała nasza grupa.

Dziewczyny, dziękuję wam za wspaniałe chwile. Było CUDOWNIE!

Jakby nie dość było wrażeń, w niedzielę udałam się na warsztaty tkackie organizowane przez Oddział Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku, Spichlerz Opacki. Szkolenie prowadził p. Henryk Sokalski. Pracowaliśmy na małych ramach, a prowadzący w bardzo przystępny sposób objaśniał podstawy sztuki tkackiej.
Pokaz splotów.

Hmmm, jakiej wełny by użyć..

Przy pracy.


Uff, to był naprawdę bardzo intensywny weekend. Czas odpocząć? Chyba nie potrafię :).

wtorek, 8 marca 2011

Beret z aplikacją

Pamiętacie torbę? Jej właścicielka kupiła w sklepie gotowy czarny beret i poprosiła o ozdobienie go aplikacją pasującą do torby. Zdobienie wykonałam metodą filcowania na sucho i po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że nie lubię tej techniki i najchętniej po igły nie sięgałabym w ogóle. A jak wyszło, oceńcie sami.

sobota, 5 marca 2011

Blue lagoon, black roses i nie tylko

W poprzednim poście pisałam o farbowaniu różnych, ostatnio zakupionych materiałów. Dominował turkus i odcienie pokrewne. Z ufarbowanych w ten sposób silk lapsów i czesanek powstał ten szal. Z jednej strony błyszczy się przepięknie nitkami jedwabiu, z drugiej zaś - ma delikatne ozdoby z kokonów, wełnianych knocików i drobnych kuleczek. Szal nazwałam Błękitna laguna, ponieważ jego kolorystyka kojarzy mi się z ciepłymi morzami otaczającymi wyspy tropikalne.
Strona silk lapsowa


Strona czesankowa


Kokon w zbliżeniu

Wykorzystałam też wypalone ostatnio różyczki (ku mojej rozpaczy jedna z nich w kolorze soczystego pomarańczu pękła przy szlifowaniu). Powstało kilka naszyjników, w tym jeden zakomponowany trochę inaczej.
Naszyjnik można swobodnie owinąć sobie wokół szyi i zagiąć. Różyczki były szkliwione szkliwem gold, które jednak wypaliło się praktycznie na czarno. Piszę praktycznie, ponieważ gdy się dokładniej przyjrzeć, widać, że kwiaty mają kolor ciemnego starego złota, co mam nadzieję widać na zbliżeniach.



A to już troche powtórka z rozrywki, czyli dwie różyczki w stylu tych, które już pokazywałam. Pierwsza szkliwiona półmatowym szkliwem larimar...



... druga to mniejsza siostra takiej, którą pokazywałam w jednym z poprzednich postów (szkliwo esmeralda).