środa, 26 czerwca 2013

Eco printing i eco dyeing - spotkanie drugie

Farbować można przez cały rok, ale najprzyjemniej jest to robić latem, gdy kolorowe zupki pyrkają na świeżym powietrzu, dochodzi smakowity zapach mięska na grillu i zabawę z kolorami można połaczyć ze spotakniem towarzyskim. Nie minęło wiele czasu od poprzedniego farbowania, a już spotkałyśmy się ponownie. Wygląda na to, że chyba zaraziłam dziewczyny farbowaniem naturalnym...
Tym razem zabrakło z nami Eli, a Kasia nie załapała się na żadne zdjęcie :(. Ale była - duchem i ciałem, zapewniam.
Zupki różnokolorowe i podglądanie, co też wychodzi.



Troszkę pomieszać...

...albo się chwycić pod boki,
 albo pogadać i pojeść smakołyków.
Można też wymienić doświadczenia
A oto efekty...









Według mnie wyszło super, choć nie wszystko tak, jak się spodziewałyśmy. Ale to normalne przy farbowaniu.
Dziewczyny, było super. Do następnego razu!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Indygo, farbowanie barwnikami naturalnymi, eco printing

Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie trójmiejskich filcomaniaczek. Tym razem ja byłam gospodynią i po części nauczycielką. Plany były ambitne i praktycznie wszystko udało nam się zrealizować. Pierwsza zjawiła się Ania z gotową już kurtką według Diany Nagornej. Nie obyło się bez krótkiej sesji fotograficznej.

Potem kurtkę mierzyły jeszcze Ela i Hania.

A później zabrałyśmy się za farbowanie. Garnki, garnki, garnki...
Do barwienia indygo robiłyśmy shibori. Ela w akcji wiązania węzełków.
Był też czas na jedzonko i kiełbaski z ogniska, które Kasia wcześniej starannie pocięła.
Wyjmowanie rzeczy z indygo jest zawsze bardzo widowiskowe, kiedy białe rzeczy w kontakcie z powietrzem zielenieją, a potem stają się niebieskie.






A oto efekty...
 Z tego pakuneczka...
 ...wyszły takie wzorki.

 A tu inne wzorki
 
 

Farbowałyśmy też w różnych barwnikach naturalnych.
Był też eco printing.
 Sukienka Hani wyszła przepięknie.








Były też dowody wzajemnej sympatii (Ania i Hania) :))
 Gdy jedni pracowali, innym były figle w głowie :)).
Nie wszystko udało się sfotografować, bo w ferworze walki nie zawsze sięgałyśmy po aparat. Uważam, że spotkanie było bardzo udane, a pogoda dopisała. Mam nadzieję, że te, które dotąd nie farbowały, udało mi się tym skutecznie zarazić. Do następnego razu, dziewczyny!