piątek, 29 czerwca 2012

Ceramiczne rybki i kwiatowe broszki

Seria ceramicznych rybek. Dwie mniejsze i dwie większe. Szkliwione różnymi kolorami.
Dwie mniejsze...

 

 Dwie większe...

Wszystkie cztery...
I kilka ceramicznych kwiatków, które pewnie staną się broszkami.


I to tyle na dziś. Miłego weekendu życzę wszystkim, a odwiedzającym i komentującym ślicznie dziękuję.

sobota, 23 czerwca 2012

Eco print cd. i ceramiczne nowości


Kolejne eksperymenty z eco printem. Tym razem płatki różnych kwiatów i liście, a wszystko zanurzone w wodzie z łupinami czerwonej cebuli. Gotowane z przerwami przez 3 dni.
Tym razem bardziej mi sie podobają efekty na bawełnie

niż na szyfonie jedwabnym...
  Kolejna porcja guzików. W turkusach
Ziarenka kawy
W brązach
I dwa drobiazgi z koła - dzbanuszek i miseczka z ptaszkiem.


środa, 20 czerwca 2012

Kolejny eksperyment z farbowaniem

Farbowanie zawsze bardzo mi się podobało, szczególnie naturalnymi barwnikami, a efekty, które uzyskuje się metodą odbijania na tkaninie liści, płatków kwiatów itp., szczególnie mnie pociągały. Czytam więc na różnych blogach o metodach takiego uzyskiwania kolorów i kształtów, studiuję prace mistrzyń w tej dziedzinie - Irit Dulman, Indię Flint, Pam de Groot.
Dziś malutka próbka odbicia liści róży, płatków róży i piwonii. Nie wiem, na ile trwały będzie to efekt, dlatego zrobiłam próbę na malutkim kawałku jedwabiu. Oto efekty.


Następny krok to wystawienie tkaniny na słońce. Muszę się przekonać o tym, czy po jakimś czasie kolory i wzory nie zbledną.  Kawałek zamierzam też zabejcować, aby sprawdzić, czy dzięki bejcy efekt będzie trwalszy. Co z tego wyjdzie, napiszę i sfotografuję oczywiście.

niedziela, 17 czerwca 2012

Eco printing

Jakiś czas temu eksperymentowałam już z odbijaniem liści i kwiatów na materiale. Średnio byłam zadowolona z efektów, ale jak dodałam inny barwnik, roślinne wzory się uwidoczniły. Pisałam o tym tutaj.
Tym razem postępowałam dokładnie według instrukcji Indii Flint i jestem bardziej zadowolona z efektów. Użyłam szyfonu jedwabnego, różnych liści i płatków kwiatów oraz kilku zardzewiałych przedmiotów.
Wygląda to tak:


Zastanawiam się, czy zostanę przy tych delikatnych barwach, czy zastosuję jeszcze jakąś bejcę. A może kapiel w innym naturalnym barwniku? Co o tym myślicie?

czwartek, 14 czerwca 2012

Guziki z rybkami

Te guziki zamówiła u mnie Gala. Miały być do tego płaszcza, w tonacji niebiesko-turkusowej, z rybkami bądź z motywem, który nawiązuje do morza. Guziki się wypaliły , gdy byłam poza domem, więc wysyłał je mój mąż. Nawet ich nie widziałam. Ale Gala zrobiła im fotki i mogę je zaprezentować. Najbardziej się denerwowałam, że nie będzie widać rybek. Ale na szczęście szkliwo nie zalało podrzeźbianego motywu.



środa, 13 czerwca 2012

I kolejny...

I kolejny naszyjnik z tej serii. I póki co chyba ostatni. Ja już tak mam, że szybko mi się nudzą określone formy, kolory i muszę robić coś innego. Nie mogłabym pracować na taśmie :).
Tym razem czerwienie w połączeniu z czernią. Merynos, kokony jedwabne (to te odstające kulki), loki, czesanka jedwabna, kawałki jedwabiu ponge.
 Detale

wtorek, 12 czerwca 2012

Jeszcze jeden...

Coś mam ostatnio fazę na naszyjniki, co się nawinie. Tym razem w czerni, szarościach, gdzieniegdzie odrobina bieli, jedwab zdobiony cekinami i inne resztki. Można nosić osobno, można oba razem.
A na wykończenie czeka kolejny z tej serii, pewnie go niedługo pokażę.


PS Jako podpórka posłużył dół ceramicznej lampy, która - jak to zazwyczaj u mnie - czeka na swoją górę, czyli stosowny abażur. Znając siebie, pewnie sobie poczeka....

czwartek, 7 czerwca 2012

Craft tour

Tę podróż planowałam od dawna. Marzyłam o tym, by poznać Kasię i Gosię i by ponownie spotkać się z Izą i drugą Gosią. Jak to zwykle w takich sytuacjach trudno wszystko dograć. Ale się udało! Spotkałam się z wszystkimi dziewczynami, a moją dokładną podróżną rozpiskę zrealizowałam punkt po punkcie.
Pierwszy na trasie był Wrocław. Byłam tam ostatnio dokładnie w 1998 roku, rok po powodzi. Od tego czasu miasto bardzo się zmieniło. Najpierw odwiedziłam Gosię, która dzień wcześniej obroniła z bardzo dobrym wynikiem dyplom. Było więc co świętować.
U Gosi w pracowni krawieckiej
W pracowni filcowej...
Oczywiście nie obyło się bez oglądania wełen...

Następnego dnia pojechałyśmy do pracowni Kasi. Pyszna kawa, niekończące się rozmowy. Z Kasią znałyśmy się dotąd tylko wirtualnie. Wreszcie spotkałyśmy się na żywo...

Z Wrocławia ruszyłam do Ostrowca - do Izy. I znów kolejne długie rozmowy. Niestety, nie mam żadnego zdjęcia z tej wizyty. Tak byłyśmy zaaferowane, że aparat przeleżał sobie w torbie :(. Iza, musimy to nadrobić, jak będziesz w 3mieście.
A rano wyruszyłam do Opola, też do Gosi. I znów godziny rozmów, oglądania craftowych skarbów, wymieniania się doświadczeniami...

Było też pracowicie. Ja pod okiem Gosi uszyłam kosmetyczkę, a Gosia ufilcowała szal.
Kosmetyczka - tkanina barwiona przez Gosię, nadruk to moje dość jeszcze nieudolne próby....
Szal - szyfon jedwabny, merino, jedwab, loki.
 



To były wspaniałe dni. Zwiedziłam kawałek Wrocławia, Ostrowa i Opola.
Dziękuję Wam, dziewczyny, za gościnność, za fantastyczne rozmowy, za wspólnie spędzony czas.
BYŁO CUDOWNIE!!! Mam nadzieję, że do następnego razu. Oby jak najszybciej.