niedziela, 24 lutego 2013

Cudny eukaliptus

Dostałam od Hani dwie potężne wiechcie gałęzi eukaliptusów. Najpierw farbowałyśmy w ramach babskich sabatów we trzy - Kasia, Hania, Gosia i ja. Oto moje farbowanki:
 Na jedwabiu ponge kolory wyszły niesamowicie intensywne, a kształty płatków miejscami się ze sobą zlały.
Na szyfonie jedwabnym kolory wyszły bardziej pastelowe, a sam szyfon przybrał barwę lekko beżową.

Ponieważ te gałęzie eukaliptusów, które zostały, dostałam od Hani w prezencie, mogłam jeszcze poeksperymentować w domu. Zrobiłam więc wdzianko. Całe białe: biały szyfon, merino szesnastka, silk laps, tencel i wiskoza. A potem farbowanie - liście eukaliptusa i kawałki zardzewiałego żelastwa.

Bardzo podoba mi się efekt barwienia liśćmi eukaliptusa. Będę dalej eksperymentować, tak aby uzyskać inną paletę odcieni.
Haniu, dziękuję!

niedziela, 17 lutego 2013

Safari

Zawsze lubiłam okazałą biżuterię, małe błyskotki zazwyczaj do mnie nie przemawiają. Dla większości osób główną wadą tzw. ciężkiej biżuterii jest jej waga. Nie każdy lubi dźwigać kilogramy na szyi. Mnie to nie przeszkadza, ale tym razem udało mi się zrobić naszyjnik naprawdę okazały, a zarazem bardzo lekki. Elementy ceramiczne są cieniutkie, przetarte tlenkiem i lekko szkliwami złotym i transparentnym, pozostałe elementy wykonałam z filcu. Naszyjnik kojarzy mi się z Afryką i powiewnymi lnianymi kieckami, do których według mnie świetnie pasuje. Nazwałam go "Safari".

 

No i przy okazji kilka drobiazgów ceramicznych. Guziki, broszki z kraterami i kolekcja ptaszków w różnych kolorach - idealnych do wiosennych kurtek. Bo nie wiem jak Wy, ale ja już czuję wiosnę, szczególnie dzisiaj, ponieważ wreszcie wyjrzało słońce.



Zatem pozdrawiam wszystkich wiosennie!

środa, 13 lutego 2013

Chwalę się :)

Zupełnie przez przypadek dowiedziałam się, że moja torba z malowanymi kwiatami zdobyła pierwsze miejsce na forum craftladies w głosowaniu na najlepszą pracę stycznia 2013. Ostatnio z braku czasu dość rzadko odwiedzam to forum, na którym kiedyś byłam stałym bywalcem. I bardzo tego żałuję, bo to naprawdę kopalnia wiedzy na temat wszelkich technik rękodzielniczych. I nie tylko! Dzięki forum poznałam wspaniałe osoby, z którymi kontakt utrzymuję do dziś.
Dziękuję Nitce za nominację i za wszystkie głosy oddane na moją pracę. A wyniki głosowania można zobaczyć TU.
A żeby post nie był cały tekstowy, wrzucam dwie fotki prezentowanej w poprzednim poście kamizelki. Kilka osób pytało mnie, jak się kamizelka prezentuje na żywym organizmie, zatem dwa zdjęcia - robione na szybko, więc takie sobie.


sobota, 9 lutego 2013

Kamizelka

Autorką projektu tej kamizelki jest moja koleżanka Gosia. To ona wymyśliła, jak połączyć jedwabny szal konkretnych rozmiarów z czesanką tak, żeby wyszła forma lekka, zwiewna i ładnie się układająca na człowieku - zarówno szczupłym, jak i takim przy kości. Pod okiem Gosi zrobiłam taką kamizelkę w szarościach, dodając dla ożywienia kilka żółtych nitek, które uprzędłam na kołowrotku. Oj, namęczyłam się trochę, bo dawno nic nie przędłam. Muszę zdecydowanie więcej ćwiczyć. Do kamizelki idealnie pasuje ceramiczny wisior, który zostawiałam sobie, bo przed wypaleniem upadł na ziemię i trochę się potłukł. Został sklejony, ale ślad jest widoczny.


Zrobiłam tez kolejne guziki. To fajna forma, aby wypróbować nowe szkliwa.


Dwukrotne spotkania gdańskich (i nie tylko gdańskich) filcarek zaowocowały tym, że wzajemnie się poznałyśmy. Od wernisażu Galiny w mniejszych grupach spotkałyśmy się już kilka razy. Głównie na farbowanie, ale nie tylko. W następnym poście pokażę efekty moich działań na tych spotkaniach.


niedziela, 3 lutego 2013

Odrabianie lekcji z Nagornej

Jak pewnie pamiętacie, jesienią zeszłego roku byłam na warsztatach w Wiesbaden z Dianą Nagorną. Muszę przyznać, że dość długo się zbierałam do tego, by wreszcie w praktyce wykorzystać zdobytą wiedzę. Najpierw zabrakło mi materiałów, potem te, co zamówiłam, okazały się nie takie, jak chciałam... Koniec końców, zdecydowałam się użyć tego, co mam - stąd wybór kolorów. Różu generalnie nie lubię, ale taki trochę indyjski ostatecznie akceptuję.
Tunika jest dokładnie w stylu, formie i kroju taka sama jak robi Diana. Ja generalnie wyznaję zasadę, że pierwszą rzecz robię dokładnie taką, jaką robi mój nauczyciel. Po prostu chcę poznać warsztat, metody pracy, technikę. Dopiero potem zaczynam kombinować po swojemu. A ponieważ technika Nagornej bardzo mi przypadła do gustu, następna rzecz będzie już tylko inspirowana jej pracami.

At Autumn 2012 I took part in workshops of Diana Nagorna. This dress have been inspire by her works, made after the workshops.