wtorek, 5 maja 2020

Ciągle działam...

Myślałam, że mój blog umarł śmiercią naturalną. Praktycznie przestałam do niego zaglądać, przestałam pisać. Ale kilka dni temu ktoś napisał do mnie maila w sprawie bloga i postanowiłam sprawdzić, czy ktokolwiek tu jeszcze zagląda. I ku mojemu zdziwieniu  - mimo niezamieszczania postów od niemal półtora roku - statystyki pokazują, że niektóre posty są nadal czytane, a miesięczna liczba odsłon - jak na tak długą przerwę - całkiem spora.
Co więc nowego? Można by powiedzieć, że ciągle to samo, czyli ceramika. I głównie właśnie ona. Tyle że teraz jest to już praktycznie tylko raku. Nawet nie wiem, ile takich wypałów mam za sobą. Ale ciągle się czegoś uczę, ciągle mam tysiące pomysłów w głowie, które chcę zrealizować, technik, które chcę wypróbować.
Poniżej kilka zdjęć różnych - zarówno jeśli chodzi technikę, jak i sposób wypału. To prace, który powstały w ostatnim czasie.

Próby z eco printem na ceramice. Eco print robiłam wiele razy na różnych tkaninach, na ceramice to pierwsze eksperymenty. Czuję, że jest w tym potencjał...


 A to klasyczne raku i efekt tęczowych błysków. A to wszystko efekt chemii...

 Tym razem technika odbijania włosów i piór. Do tego trochę cukru i oczywiście kolejna chemia.




Na koniec kilka ceramicznych pojemników. Ostatnio polubiłam je robić.





poniedziałek, 22 października 2018

Wciąż ceramicznie

Zaniedbuję bloga straszliwie, choć lubię pisać i chętnie wracam do swoich starszych postów.
Nie da się oczywiście jednym wpisem nadrobić wielomiesięcznych zaległości.
Zatem w kilku słowach, co tam nowego. Głównie ceramika i głównie raku. Ta technika chyba kręci mnie najbardziej i praktycznie zupełnie przestałam wypalać w piecu elektrycznym. W międzyczasie dorobiłam się też własnego koła garncarskiego i to zaowocowało dalszym ciągiem eksperymentów ze szkłem wodnym. Niesamowicie podobają mi się takie spękane powierzchnie, które uzyskuje się dzięki jego zastosowaniu. A jeszcze to wszystko w połączeniu z raku... to chyba to, o co mi chodzi.
Zatem trochę zdjęć z tych eksperymentów:





Ale nie samą gliną człowiek żyje. Wciąż mnie ciągnie do filcowania, a dotyk wełny sprawia, że od razu czuję się lepiej. Zawsze lubiłam łączyć oba te materiały i z tego lubienia powstała seria biżuteryjnych drobiazgów. Naszyjników...






... i broszek.




Jak widzicie, nie próżnuję.
I to tyle w telegraficznym skrócie.
Tylko czy ktoś tu w ogóle zagląda???????


wtorek, 6 marca 2018

Kocham turkus - cd.

Jak w poprzednim poście, tyle że tym razem cztery naszyjniki w stylu boho. Uwielbiam takie klimaty. Wszystkie naszyjniki są podobne, ale jednocześnie każdy jest inny. Trochę masło maślane wyszło... :) Ale to prawda. Sporo było zabawy ze szkliwieniem i wypalaniem takich delikatnych drobiazgów, niektóre po kilka razy trafiały do pieca, bo wystarczył nieuważny ruch ręką, by dwa podłużne koraliki się ze sobą zlepiły. Ale taki urok wypałów raku.
Fotosesja











I co sądzicie o takim stylu?

niedziela, 4 marca 2018

Kocham turkus

Turkusowy to jeden z moich ulubionych kolorów. A ostatnio powstało kilka rzeczy właśnie w tym kolorze. I to nie tylko ceramicznych. Choć od nich zacznę. Trzy naszyjniki właśnie tej barwy. W pierwszym z nich eksperymentowałam z dodawaniem srebra. W zbliżeniach widać malutkie kropelki, to właśnie ten metal. Efekt jeszcze nie taki, jak chciałam osiągnąć, ale to dopiero pierwsza próba.
Ceramiczne naszyjniki. Z serii "Pęknięta ziemia"...

 Geometryczny...

 Liściopodobny...


I pozostając w klimacie turkusowym - szal filcowany na mokro, z dodatkiem pięknych długich loków, własnoręcznie ufarbowany.





Też lubicie takie soczyste kolory? Ja bardzo. Szczególnie zaś tęsknię za nimi zimą. Nie wiem, dlaczego wtedy wszyscy ubierają się głównie na czarno i szaro...