środa, 31 sierpnia 2011

Ognisty

To trzeci i na razie ostatni z serii szalików robionych na jedwabnych wstążkach sari. Ostatni dlatego, że zostało mi sporo wstążek, ale krótkie kawałki w różnych kolorach, a na razie nie mam pomysłu na wielobarwny szal w tym stylu. Pewnie wena kiedyś do mnie przyjdzie, ale na razie kończę z tą serią. No i kilogramy gliny aż się proszą o to, by wziąć je w ręce.
A wyszło tak:

Detal:

niedziela, 28 sierpnia 2011

Zatrzymać lato

Lato to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam gorące dni, ciepłą wodę, długie jasne wieczory, letnie kiecki i bluzki. Niestety, w tym roku nie dane mi było się cieszyć tą porą roku, bo wciąż padało, było zimno i ponuro. A nieliczne dni ładnej pogody to trochę za mało jak na moje potrzeby. Postanowiłam więc zatrzymać lato w kolorach. Powstał kolejny szal z wykorzystaniem jedwabnych wstążek sari. Tym razem w barwach słonecznego lata.



sobota, 27 sierpnia 2011

Fedora

Jakiś czas temu spotkałyśmy się w kilka dziewczyn po to, aby razem ufilcować jakieś nakrycie głowy. Pisałam o tym tu. Mój kapelusz nie został wtedy wykończony, bo wymarzyłam sobie, że będzie w kształcie, która określa się mianem: "fedora". Małgosia Wybrańska obiecała wysłać formę tego kapelusza i słowa dotrzymała (Małgosiu, jeszcze raz wielkie dzięki). Mój kapelusz nie do końca wyszedł tak, jak chciałam, i z myślą o następnym (który właśnie się suszy) zmodyfikowałam nieco wykrój.
Materiały: merino 18 antracyt, merino 18 róż, kawałki jedwabiu.
Tu kapelutek wisi sobie na urządzeniu odstraszającym krety :):

Szybka sesja w ogrodzie:


Efekt zabaw w photoshopie:

środa, 24 sierpnia 2011

Zwyklak, szarak i... biennale

Czasami nachodzi mnie ochota na zrobienie zwykłego naszyjnika typu koraliki na druciku. W ostatnich dniach powstał właśnie taki zwyklak. Kule są dość spore, ale jak na ceramikę lekkie, bo puste w środku. Szkliwa różne, m.in. turkus i mandaryn.



Od dość dawna chodził mi po głowie pomysł wykorzystania zakupionych jakiś czas temu sari silk ribbons, czyli resztek, które zostają po uszyciu jedwabnych sari. Kiedy je otrzymałam, nie bardzo byłam z nich zadowolona. Kosztowały dość sporo i nie do końca spełniły moje oczekiwania. Ale z czasem powstała koncepcja ich wykorzystania. Poniżej rezultat.


A ostatnią niedzielę odwiedziłam Muzeum w Gdyni, w którym odbywał się wernisaż VI Międzynarodowego Biennale Malarstwa i Tkaniny Unikatowej - Barwy i Faktury. Było sporo prac, które bardzo mi się podobały, także z wełny i filcu. Szczególnie wpadły mi w oko kimona zrobione ze zwiniętych w rulony sweterków, T-shirtów itp.

W zbliżeniu

niedziela, 21 sierpnia 2011

Czarny laminowany



Cepeliada minęła bardzo szybko, krótki urlop nad jeziorem - jeszcze szybciej. Ale pogoda dopisała i naładowałam baterie. W międzyczasie powstało kilka nowych szali, ale zanim zdążyłam im zrobić fotki, powędrowały w ręce nowych właścicieli.
Ale ten szal udało mi się uwiecznić na zdjęciu. Czarny, laminowany kawałkami delikatnego szyfonu jedwabnego, z dodatkiem niteczek tencelu.


Udało mi się też nabyć coś, o czym marzyłam od jakiegoś czasu - formę do robienia kapeluszy i regulowaną formatkę do czapek. Jakiś czas temu można było takie nabyć u crafttrioszek, ale wtedy się nie zdecydowałam. Bardzo szybko pożałowałam tej decyzji, bo tamte formy sprzedały się błyskawicznie. Ale teraz mam swoje. Już niedługo pokażę pierwsze wytwory z użyciem nowych nabytków.



niedziela, 14 sierpnia 2011

Cepeliada i różowy szal


Od 9 sierpnia jestem na Cepeliadzie. To fajna kameralna impreza na molo w Sopocie. Trwa tydzień, do 15 sierpnia. Jakby komuś jeszcze było po drodze, zapraszam na stoisko.


Jedwabie ponge barwione procionami wyszły cudownie, paleta barw absolutnie nie do powtórzenia innymi barwnikami. Jednemu szalowi nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia. Bardzo żałuję, bo kolory miał po prostu bajeczne. Drugi zdążyłam na szybko obfocić.



poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Ceramiczne guziki i farbowanie

Guziki ceramiczne robiłam od dawna. Najczęściej używała je jako zapięć do naszyjników. Osobne zrobiłam do swojego filcowego płaszcza. Mogą też służyć jako ozdoba swetrów, bluzek itp.
Szkliwa: metalic, stokrotka; czerwona glina

Szkliwa: fioletowe z efektami, turkus; czerwona glina

Szkliwa: czerwień selenu, ugier; czerwona glina

Te guziki są szkliwione obustronnie. Niektóre szkliwa potrafią dość mocno spływać. Tworzą się wtedy takie zastygłe krople, które - według mnie - dodają guzikom uroku.

Szkliwo sumatra; jasna glina

A tu seria maleńkich guziczków w różnych kolorach


Jakiś czas temu zakupiłam prociony - barwniki do farbowania na zimno. Wczoraj postanowiłam je wypróbować. Było to moje pierwsze farbowanie tymi barwnikami, więc nie oczekiwałam konkretnego efektu. Chciałam raczej zobaczyć, co jak wychodzi i na czym. Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Paleta barw niesamowita, takich odcieni nie udało mi się uzyskać innymi barwnikami.
Na razie wszystko się suszy...

Prociony nie są polecanie do farbowania wełny, ale jak eksperyment, to eksperyment. Polewałam farbą, co się dało :)).
Czesanka merino 18 mikronów

Silk lapsy

Jedwab ponge

Welur

Wata jedwabna


Farbowałam w gumowych rękawiczkach, ale okazało się, że miały maleńkie dziurki. Mam teraz kolorowe dłonie. O paznokciach lepiej nie mówić :)). W końcu się odmyją.

piątek, 5 sierpnia 2011

Czerwone róże są...

Róż ciąg dalszy. Tym razem na ozdobnym talerzu. Czerwona glina, szkliwa: czerwień kardynalska, zielone butelkowe. Średnica talerza 27 cm.
W całości...

W zbliżeniach...

wtorek, 2 sierpnia 2011

Spotkanie i nie tylko

Lato sprzyja podróżom i spotkaniom. Tym razem 3miasto odwiedziły Iza i Małgosia. Skoro już udało nam się spotkać, nie obyło się bez wspólnego filcowania. Dojechały do nas jeszcze Basia i Gosia - i dalej do dzieła. Tym razem tematem były kapelusze.

Rolowanie...

Było też przędzenie...

I podziwianie sutaszowych naszyjników Basi...

Nie mogło oczywiście zabraknąć przymierzania cudnych ozdób głowy autorstwa Małgosi


A tu już ona sama we własnoręcznie wykonanym kapeluszu, który od razu znalazł nową właścicielkę, i w kolczykach autorstwa Karoliny.

Efekty naszego spotkania pewnie pojawią się na blogach jego uczestniczek. Mój kapelusz czeka jeszcze na wykończenie.
Tak czy owak był to dzień pełen wrażeń - myślę, że dla każdej z nas. Kolejna cenna wymiana doświadczeń, niekończące się rozmowy na wszelkie craftowe (i nie tylko) tematy. No i pogoda, która ostatnio nas nie rozpieszcza, tym razem dopisała. Czegóż chcieć więcej?

A ja w międzyczasie ufilcowałam jeszcze komplet składający się z czapki i szala.





Odebrałam też kolejny kafel z różyczkami. Na fotce wyszła mi dziwna perspektywa. Kafelek wygląda tak, jakby był krzywy. W rzeczywistości ma równe boki.