niedziela, 17 października 2010

Kolejne spotkanie, farbowanie i nie tylko...

O październiku w moim wypadku mogę napisać jedno: "Październik miesiącem spotkań craftowych". Najpierw Ela zorganizowała spotkanie w Pracowni na Kaszubach, potem widziałam się z Kingą z Rzecz gustu, a w tę sobotę pojechałam do Poppy z Sosnowej, czyli do Kasi.
Miałyśmy z Kasią ambitny plan i chyba wszystko udało nam się zrealizować. Zaczęłyśmy od farbowania barwnikami spożywczymi, słusznie wychodząc z założenia, że skoro Amerykanki namiętnie farbują wełnę oranżadkami, to barwnik spożywczy bez dodatku cukru i esencji smakowych musi chwycić. Działałyśmy praktycznie na gamie barw podstawowych: żółty, czerwony i niebieski. Miałyśmy też zieleń.
Kubeczki już przygotowane:

Paćkamy różnymi kolorami po wełnie, czyli tzw. wolna improwizacja :)

Wełnę kilka razy podnosiłyśmy do góry, tak że ostatecznie kolory całkiem się zmieszały i wyszło tak...

Tu kolejna próba, tym razem różne kolorki i bez podnoszenia:

A tu obie wełenki wysuszone. Fotka Kasi, co widać :):

Tę różnokolorową wełenkę Kasia sprzędła na wrzecionie i zobaczcie, jaka piękna tęcza powstała:


Poza tym wykorzystałam fakt, że Kasia dostała w prezencie od małża grzebień i zrobiłam sobie kilka kolejnych mieszanek kolorystycznych. Fotki wrzucę, jak tylko je zrobię. Muszę też sfotografować koralik ozdobiony metodą decu. Kiedyś byłam na jakimś kursie, a Kasia przypomniała mi, jak się to robi. Wprawdzie do większości rzeczy ozdabianych tą techniką nie mam przekonania, to koraliki do biżu czasem by mi się przydały. Mam nawet kilka od jednej z zaprzyjaźnionych blogowiczek, ale o tym w innym poście.

October it is a month of craft meetings! First Ela organized such meeting, described there: Pracowni na Kaszubach , next I have met with Kinga Rzecz gustu and this Sunday we have met with Kasia Poppy z Sosnowej
We decided to try out some dying process, begin from dyeing with use of food pigments. We got to know before, that American crafts use such stuff (even orangeade powder) for the purpose with a success. We used mostly basic colors, such as yellow, red, blue and adittionally green.
Cups are ready for dyeing. And below some more final results. At the bottom photogram you can see spunned cheviot of our coloring production.

8 komentarzy:

  1. Cudownie pastelowa ta tęcza - wspaniałości, a obok deser truskawkowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! fajne było to farbowanie-przędzinie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale miło spędziłyście czas :) I farbowanie się udało .Podoba mi się ten rudo-malinowy kolor.Jakie barwniki użyłyście , aby go otrzymać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu, to była absolutna mieszanka wszystkich barwników, które miałyśmy. To znaczy na początku lałyśmy tylko zieleń i fiolet i trochę czerwonych kropek zrobiłyśmy, ale potem to wszystko się wymieszało i powstało to, co widać :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Właściwie to mogę napisać tylko jedno: Okropnie Ci zazdroszczę takich twórczych spotkań, ach...
    Kolory włóczki wyszły fantastyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne kolory, korci mnie by też spróbować farbowania :)

    OdpowiedzUsuń