Dawno nic nie pisałam, bo tyle się działo, że czasu zabrakło na bieżące prowadzenie bloga. No i czekałam też na fotki, bo ja słynę z tego, że biorę aparat na różne spotkania i w ogóle nie robię zdjęć.
Otóż 2 tygodnie temu uczestniczyłam w warsztatach filcowania odzieży prowadzonych przez Beatę Jarmołowską. Beata przyjechała do nas z Warszawy, niektóre uczestniczki filcowego szaleństwa też były spoza Trójmiasta. Spędziłyśmy razem dwa i pół dnia i był to cudownie i efektywnie wykorzystany czas. Beata jest wspaniałą nauczycielką, jej dokonania i prace na pewno znacie, a jak nie - zajrzyjcie na jej stronę.
A oto kilka fotek z warsztatów.
Ja i pani psorka :):
Kubraczek się robi...
Wszystkie kursantki w kubraczkach (pani psorka w środku):
Oprócz kubraczków filcowałyśmy też inne części garderoby, ja zdecydowałam się na spódnicę:
A tydzień później odbyło się kolejne spotkanie craftlejdisek. Tym razem to ja byłam gospodynią. Hasło spotkania brzmiało: craftowanie i grillowanie. Craftowałyśmy, brudząc ręce gliną i angobami, a to dzieła uczestniczek:
Dokładniejszą fotorelację z tego spotkania możecie znaleźć tu.
Dżemowo.
7 lat temu
Cudowne spotkanie miałyście, zazdroszczę!!!!
OdpowiedzUsuńI tyle nowego ! Teraz na pewno będę oglądać twoje kubraczki i spódniczki?
,, takie byłysmy jeszcze wczoraj,,,,,fajna była zabawa co?pozdrawiam - pani psorka
OdpowiedzUsuńKubraczki wyszły cudne, ale spódnica mnie powaliła - jest boooooooooooooska!!! :)
OdpowiedzUsuńNo spódniczka very sexy! Kubraczki z jednego kawałka a potem cięte? Też świetne, cho nie moje kolorki... Gratuluję
OdpowiedzUsuńByło wspaniale. No i pani psorka wspaniała :). Ech, mam wrażenie, że to wczoraj było.
OdpowiedzUsuńLicho, kubrak jest zrobiony bez szwów i bez rozcinania.
Wspaniałe filcowanki. Dla mnie ta technika chyba na zawsze pozostanie tajemnicą...
OdpowiedzUsuńWhat a wonderful class this must have been!!
OdpowiedzUsuńI would love to take a class like this one day.
Happy belated birthday, too!! XXO-
Ale fantastyczne prace:) Spódnica jest cudna! Kubraczki też niesamowite. Ach, jak musiało być fajnie...
OdpowiedzUsuń