W maju ubiegłego roku poznało się osiem osób, maniaczek filcu. Były to
warsztaty prowadzone w Gdańsku przez
Beatę Jarmołowską. I osoby te postanowiły się spotkać powtórnie, tym razem po to, aby wspólnie filcować płaszcz, bo jak wiadomo, duża forma wymaga sporo miejsca, a nie każda ma takie warunki w domu. No a poza tym takie spotkanie to wymiana doświadczeń, złapanie pozytywnej energii, wspólne rozmowy do późnych godzin... Zresztą co ja wam będę tłumaczyć - kto na takich spotkaniach bywa, ten wie, o czym piszę. Ostatecznie w Gdańsku byłyśmy we cztery (druga frakcja filcowała koło Szczecinka): ja, Ania i dwie Małgosie. Drugiego dnia dołączyła do nas
Ania.
Migawki z pierwszego dnia


Migawki z drugiego dnia


Niestety, nie mam jeszcze fotek gotowych wyrobów, bo kończyłyśmy wczoraj późnym wieczorem i płaszcze były mokre. Poproszę więc koleżanki o zdjęcia, a Anię o fotki torebki i mitenek. Swój płaszcz wrzucę, jak tylko wyschnie. Na razie suszy się nad wanną.