Na Pomorzu wreszcie zrobiło się ciepło i poczułam, że naprawdę
zaczęło się lato. Cały weekend spędziłam nad jeziorem, ciesząc się
ciepłą wodą, słońcem i pięknem lasów wdzydzkich. Odpoczęłam, ale nie
byłabym sobą, gdybym nie wzięła jakiejś robótki. Ponieważ w bagażniku
zawsze wożę pudło z narzędziami, z których korzystam w pracowni,
dorzuciłam nieduży kawałek gliny, wałek i kawałek szmatki. Bardzo
przyjemnie mi się lepiło w zachodzącym słońcu. Powstało trochę drobiazgów, głównie biżuteryjnych.
A wcześniej odebrałam kolejne guziki.
To tyle na razie w temacie ceramiki. Pora na coś filcowego. Tylko kiedy znaleźć na to czas???
Dżemowo.
7 lat temu
Czasu mnie i mniej , jak to jest .... a tyle pomysłów . Piękne cukiereczki !!
OdpowiedzUsuńPiękne te kule kwiatowe, szkoda, że po wypaleniu się zmienią. Bardzo lubię glinę w takiej surowości. Niestety nigdy nie widziałam takich finalnych efektów. Piszę jako laik, więc proszę o sprostowanie jeśli nie mam racji. W sierpniu zapisałam się na kurs ceramiki, może uda mi się coś stworzyć?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zdolność, akurat te koraliki niewiele się zmienią po wypale. Tu glina jest jeszcze mokra, ale jak wyschną, staną się białe i niemal dokładnie takie same będą po pierwszym wypale. Ale masz rację, że kolor po wypale może się zmienić, zazwyczaj zależy to od rodzaju gliny.
UsuńCudne ja zawsze :) Guziki jak marzenie :) Pozdrawiam cieplutko i czekam na filcowe cuda a jeziora zazdroszczę w zachodzącym słońcu to moje marzenie :)
OdpowiedzUsuńGuziki śliczne,Miłego tygodnia.Pozdrawiam,Grzegorz.
OdpowiedzUsuń