Od dość dawna szukałam szkliwa, które dawałoby po wypaleniu fiolet w odcieniu, który by mnie satysfakcjonował. Szkliwo użyte w tych elementach nie jest szczytem moich marzeń, ale wreszcie mi się podoba. Oba naszyjniki mają zapięcie na guzik, ostatnio bardzo mi się takie zapięcia podobają.

Rzeczywiście piękne.
OdpowiedzUsuńPiekna "praca",,,twoje "twory" zachwycaja!Wszystkiego co naj ,,,,,,zycze.
OdpowiedzUsuńOj Plastusiu . ale piekne jagodowe szzkliwo. No normalnie deser z bitą śmietaną.
OdpowiedzUsuńo, całkiem ładny ten fiolet. :)
OdpowiedzUsuńpiękne różyczki Plastusiu!! ja ostatnią sobotę spędziłam na lepieniu swoich pierwszych glinianych kwiatuszków i już sama wiem jakie to trudne. Niestety część płatków ukruszyła mi się przy suszeniu i nie wiem co przetrwa wypalanie - więc tym bardziej podziwiam precyzyjną robotę!!! Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam pięknie, że mimo świąt miałyście czas, by zajrzeć na mojego bloga i zostawić tak miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńGaju, faktycznie jagodowe to szkliwo. Mniam, rozmarzyłam się i ślinka mi pociekła na myśl o świeżych owockach z krzaczków.
Jakby zmrożona ta różyczka - ciekawy efekt dają te plamki :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory ...takie apetyczne hihi
OdpowiedzUsuńGuzik najładniejszy :D Naprawdę - piękny, guzikowy guzik, mógłby funkcjonować jako samodzielny twór.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka poświąteczne, droga Joliu.