poniedziałek, 8 września 2014

Piec węgierski

W lipcu tego roku miałam okazję uczestniczyć w budowaniu pieca węgierskiego. Udało mi się też włożyć do niego jedną rzecz. Tylko jedną, bo więcej nie miałam.
Jak pewnie większość osób zajmujących się ceramiką wie, do pieca węgierskiego wkłada się prace wysuszone, ale z surowej gliny. Najpierw układa się okrąg z cegieł, który trzeba dobrze wypoziomować, ale cała konstrukcja była stabilna. W środku umieszcza się cegły, na których ustawia się prace.
Pierwsze prace, wśród nich moja butla (na pierwszym planie).
Prace obsypuje się węglem lub koksem i kawałkami drewna, najlepiej z drzew owocowych. Jednocześnie buduje się kolejne okręgi z cegieł, powoli zmniejszając obwód koła.

Kiedy cała konstrukcja jest gotowa, piec się odpala. 
Ponieważ wypał trwa około doby, można obserwować piec nocą. Jest to bardzo widowiskowe.
Po około 24 godzinach piec można zacząć rozładowywać. Ale nawet wtedy w środku jest jeszcze dość wysoka temperatura.
Kilka prac moich koleżanek.

A to już moja butla.
 
Wyszła dość ciemna, znacznie ciemniejsza niż prace, które były wyżej. Potraktowałam ją sidoluxem, aby zyskała delikatny połysk. Chętnie spróbowałabym jeszcze raz wypalić coś tą techniką, bo efekty bywają bardzo ciekawe. Ale to spore przedsięwzięcie i niemały koszt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz