poniedziałek, 10 czerwca 2013

Indygo, farbowanie barwnikami naturalnymi, eco printing

Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie trójmiejskich filcomaniaczek. Tym razem ja byłam gospodynią i po części nauczycielką. Plany były ambitne i praktycznie wszystko udało nam się zrealizować. Pierwsza zjawiła się Ania z gotową już kurtką według Diany Nagornej. Nie obyło się bez krótkiej sesji fotograficznej.

Potem kurtkę mierzyły jeszcze Ela i Hania.

A później zabrałyśmy się za farbowanie. Garnki, garnki, garnki...
Do barwienia indygo robiłyśmy shibori. Ela w akcji wiązania węzełków.
Był też czas na jedzonko i kiełbaski z ogniska, które Kasia wcześniej starannie pocięła.
Wyjmowanie rzeczy z indygo jest zawsze bardzo widowiskowe, kiedy białe rzeczy w kontakcie z powietrzem zielenieją, a potem stają się niebieskie.






A oto efekty...
 Z tego pakuneczka...
 ...wyszły takie wzorki.

 A tu inne wzorki
 
 

Farbowałyśmy też w różnych barwnikach naturalnych.
Był też eco printing.
 Sukienka Hani wyszła przepięknie.








Były też dowody wzajemnej sympatii (Ania i Hania) :))
 Gdy jedni pracowali, innym były figle w głowie :)).
Nie wszystko udało się sfotografować, bo w ferworze walki nie zawsze sięgałyśmy po aparat. Uważam, że spotkanie było bardzo udane, a pogoda dopisała. Mam nadzieję, że te, które dotąd nie farbowały, udało mi się tym skutecznie zarazić. Do następnego razu, dziewczyny!

5 komentarzy:

  1. Ale czad!!!! Jak wam fajnie że jesteście wszystkie razem !!!! Tyle fajnego można robić .

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Galinko, w kupie raźniej :)). Było super. Szkoda, że masz do nas kawałek.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co za listki na sukience ? takie okrągłe

    OdpowiedzUsuń
  4. te biało-niebieskie wyszły EKSTRA

    OdpowiedzUsuń
  5. te niebiesko-białe są EKSTRA

    OdpowiedzUsuń