niedziela, 5 maja 2013

Podróże małe i duże

Miałam spora przerwę w blogowaniu spowodowaną wyjazdami. W tym roku urlopowanie zaczęłam dość wcześnie, bo już w kwietniu. Postanowiliśmy wykorzystać świetną cenę na loty z Gdańska do Londynu. Tydzień minął błyskawicznie... Cały dzień na nogach, wracaliśmy do hotelu padnięci, ale pełni wrażeń. Oczywiście w tydzień całego Londynu zwiedzić nie sposób, ale można choć przez chwilę poczuć, jak żyje to ogromne miasto.

Niemal zaraz po powrocie majówka. Jak co roku wypad do domku nad jeziorem. Marzyłam o chwilach nic nierobienia, leżenia z książką i opalania się. Udało się, bo kilka dni było naprawdę słonecznych. Ale samo lenistwo to nie my. Zwiedzaliśmy też okolice, m.in. otwarty po kilka latach remontu zamek w Człuchowie.
W zamku udało mi się oczywiście wypatrzeć kołowrotek...
A po drodze zwiedziliśmy jeszcze chojnicką starówkę.
Przed wyjazdem zrobiłam kolejny naszyjnik, będący połączeniem filcu, lnu i bursztynu. Uważam, że te materie świetnie do siebie pasują. Bursztyn to nabytek na tegorocznym Amerifie. Naszyjnik nazwałam "Uwięziony bursztyn" i noszę go do krótkiej lnianej tuniki.





7 komentarzy:

  1. Zazdroszczę londyńskiego wypadu...zwłaszcza Handweavers mi się przypomniało...
    Bursztyn ma świetny kolor i oprawę, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa o bursztynie :). Do Handweavers nie pojechałam, jak zobaczyłam katalog z cenami...

      Usuń
  2. Naszyjnik pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Detelina, Agulla, dziękuję pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba ci przyznać masz talent, naprawdę fajnie ci ten naszyjnik wyszedł http://www.electrogsm.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten bursztyn nie mógł lepiej trafić. Mnie się to raczej z kiełkującą fasolką kojarzy, ale akurat u mnie to szczyt pochwały, bowiem nikt tak fasoli nie lubi jak ja. Obsiewam nią cały ogródek i zżeram po prostu jak dzikus.

    OdpowiedzUsuń