środa, 23 listopada 2011

Z wypałami różnie bywa...

Z wypałem ceramiki bywa różnie. Właściwie na etapie wypalania na szkliwo (zazwyczaj jest to drugi wypał) nigdy nic nie wiadomo. Na każde otwarcie pieca czeka się z wielką niecierpliwością. Tym razem w trakcie wypału nastąpiła dość długa przerwa w dostawie prądu. Poszkliwione wyroby nie dostały dość wysokiej temperatury, co szczególnie odbija się na tych kolorach, które tego ciepełka potrzebują dość sporo, np. na czerwieniach. Ale czasem efekt tego niedopalenia można uznać za efekt pożądany, nie do uzyskania w trakcie wypału, w którym wszystko poszło zgodnie z planem.
Tym razem robiłam dwa talerze z serii z różyczkami: jeden na czerwonej glinie (do kompletu z wcześniej pokazywanym, tyle że mniejszy), drugi na białej glinie z Jaroszowa (przecierka tlenkiem miedzi, czerwień kardynalska, zieleń butelkowa). Jak widzicie, zieleni wystarczyło ciepełka i wypaliła się zgodnie z planem, czerwień została matowa.
Po dokładnych oględzinach stwierdziłam jednak, że nie będę powtarzać wypału, ponieważ taki mat też ma swój urok, szczególnie w kontraście z błyszczącą zielenią. A co wy o tym myślicie?





A tu kilka fotek z Narracji, na których byłam w ostatni weekend.



14 komentarzy:

  1. Talerze z różyczkami są śliczne. Ja jednak lubię, gdy czerwień błyszczy. Sama czasami decyduję się na ponowny wypał. Wiem, że to trudna decyzja. Ale to Ty widzisz oryginał, ja tylko fotki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne te talerze z różyczkami,mnie się podobają również takie niewypalone do końca-ta matowa czerwień ma swój urok,jak zwykle tylko moge podziwiać:))))Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi bardzo się podobają w takiej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie, talerze bomba! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Plastusiu, różyczki są piękne! Właśnie takie matowo-aksamitne, Efekt może nie zamierzony, ale rewelacyjny, Jak dla mnie, cudo :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ten wypał się bardzo podoba, uważam, że masz rację aby nic nie powtarzać.
    Lubię te fotki na blokach, rozweselają życie.

    OdpowiedzUsuń
  7. A jakbyś chciała taki efekt osiągnąć, to by wyjść nie chciało :) Mnie się to połączenie matowo-błyszczące szalenie podoba, takie kontrasty zawsze mnie urzekały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest właśnie ta magia w ceramice. Wszystkiego do końca nie przewidzisz, coś się stanie, troszkę się coś zmieni i już wychodzi z pieca wyrób zupełnie inny. Ja też uważam, że talerzyk jest ślicznie ozdobiony. Bardzo mi się ten efekt podoba, ale to Ty kochana decydujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czerwone szkliwa są bardzo kapryśne przekonałam się otym nie raz,ale w wypadku Twoich różyczek efekt jest super,jakby ktoś je namalował pastelami:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne różane "wypieki" - ten na białej glinie szczególnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że uznałyście, iż nieudane może być udane. Dziś byłam w innej pracowni, do której chodzę na koło, i się okazało, że ta przerwa w dostawie prądu objęła sporą część 3miasta. Okazało się, że tam też się nie wypaliło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mmmm! Talerze bardzo mi się podobają!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjnie wyszło, nawet jakbyś zaplanowała to tak by się nie zadziało.Czasem ktoś inny za nas planuje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudnie wyszło!!! Masz rację gdyby wszystko było zgodnie z planem to pewnie nie było by takie unikatowe.Rewelacja.Miłego wieczora,Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń