Jakiś czas temu kupiłam u
Kasi silk laps. Właściwie nie wiem, jak powinno się to tłumaczyć na język polski. Jedwabne zwoje? Jedwabne chusty? Chyba trudno o dobry polski odpowiednik. Generalnie wygląda to jak cienka, dziurawa mgiełka. Kasia farbuje jedwab sama i ten zyskał taką kolorystykę, o jaką ją poprosiłam. Jedwab oczywiście ma konkretne przeznaczenie. Będę z nim filcować szale. Jedwab leży już u mnie trochę czasu, ale dopiero kilka dni temu skończyłam remont i powoli wracam do normalności, a więc i do filcowania. Może już w najbliższych dniach pokaże wam pierwsze wyroby z dodatkiem tego cudownego materiału.
Jedwab o jakim marzę. Gratuluję udanego zakupu.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory.. Jestem ciekawa Twoich wrażeń, bo też korci mnie ten jedwab, oj korci :)
OdpowiedzUsuńJakis czas temu Kasia narobiła mi apetytu,a Ty go teraz jeszcze podkręciłaś.
OdpowiedzUsuńNiesamowity jest ten jedwab i niesamowite będą z nim wyroby.Pozdrawiam serdecznie !
Anche le tue cose non scherzano!
OdpowiedzUsuńGiulia
Poczekam na te szale ))) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńA czy można też zakupić to cudo? Poeksperymentowałabym...
OdpowiedzUsuńZosiu, jeśli chcesz zakupić jedwab, to musisz się zwrócić do Kasi (podlinkowałam jej imię we wpisie na blogu).
OdpowiedzUsuńDziękuję, odnalazłam, znalazłam też na ebay coś podobnego nazywa się mawata hankies. Szukam czegoś zwiewnego, to powinno mi się spodobać. Pozdrawiam. Dizękuję.
OdpowiedzUsuńtez bym taki fioletowy chciała...marzy mi się sukienka..tunika.
OdpowiedzUsuń