wtorek, 18 listopada 2014

Raku - naczynia

To na razie ostatnia odsłona wypałów raku. Tym razem naczynia. Są raczej ozdobne niż użytkowe, ale w końcu nie wszystko musi mieć wymiar praktyczny.
Najpierw kolorowy talerz. Miałam ochotę wypróbować różne szkliwa, które ostatnio kupiłam. Trochę się obawiałam, czy nie wyjdzie jakaś pstrokacizna, ale jestem zadowolona z końcowego efektu.

I dwie butle. Jedna szkliwiona...


...druga z zastosowaniem tzw. techniki horse hair, czyli końskiego włosa.



Kilka ostatnich postów dokumentowało moje poczynania z wypałami raku. Wciąż eksperymentuję, jeszcze wiele nauki przede mną. I wciąż mi mało!

2 komentarze:

  1. Piękne te subtelne przejścia z miedzi/złota w turkus!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękne te ozdobne naczynia, choć wcześniejsza biżuteria również jest wspaniała :)
    Podziwiam też parce filcowe i może kiedyś uda mi się przyjechać na warsztaty...
    Zapraszam też do siebie - http://marilles-crochet.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń