środa, 16 kwietnia 2014

Fotosesja tuniki i spotkanie w Sierakowicach

Filcowa tunika i szal z poprzedniego postu doczekały się fotosesji. Pobyt nad jeziorem to okazja na zdjęcia w fajnym plenerze, aczkolwiek tym razem pogoda była dość paskudna - wiało i okropnie zmarzłam.



W ten sam weekend odbyło się spotkanie craftladies, tym razem u Asi (pod linkiem jej relacja z tego spotkania) w Sierakowicach - w królestwie lampworków. Dziewczyny dojechały z różnych miejscowości, najdalej miała Weraph, która dotarła aż z Poznania. Jak Weraph, to wiadomo - koraliki. Postanowiłam i ja czegoś się w tej materii nauczyć. Opanowałam chyba najprostszą technikę - szydełkowe węże. Kiedyś dużo robiłam na szydełku i na drutach i jak się okazało, nie zapomniałam, co to jest oczko ścisłe czy półsłupek. Na razie nie mogę się jeszcze pochwalić niczym konkretnym, bo dziergałam kawałek już rozpoczętej bransoletki Asi. Ale trochę koralików mam, więc na pewno spróbuję swoich sił, szczególnie że bardzo spodobał mi się jeden z naszyjników Weroniki.
A było tak...














 Ja jednak przede wszystkim chciałam spróbować swoich sił przy palniku. Od dawna bardzo mnie to ciągnęło i na tym spotkaniu przekonałam się, że jest to technika, którą chciałabym się zająć bardziej na serio. Niestety, wymaga ona (nawet na początek) trochę większych nakładów finansowych i stworzenia sobie odpowiedniego warsztatu pracy. Będę zatem musiała jeszcze z tym trochę poczekać, bo na razie czekają mnie inne wydatki, też zresztą związane z rękodziełem.
Oczywiście początki są niełatwe i uzyskanie okrągłego koralika jest tylko na pozór łatwe. Moje pierwsze koraliki wyglądają tak (jak widzicie, tylko jeden jest z grubsza okragły):

A to ja przy palniku (fotka ukradziona z bloga Asi):
Dziewczyny, dziękuję za fajne spotkanie. Miło było Was poznać. Asiu, wielkie dzięki za szkolenie, przez które tak niewiele zrobiłaś w temacie koralikowania.

9 komentarzy:

  1. Sliczne koraliki:) raz siedzialam przy palniku:) fajna zabawa ale wymaga i kunsztu i talentu.pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, wprawa jest tu niezbędna. Ponoć po roku człowiek już nieźle śmiga :).

      Usuń
  2. Jolu , super jak widać babskie spotkanko.Twórcze i pełne fantastycznej energii.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja dziękuję, że wszystkie tak tłumnie przybyłyście, a co do koralikowania, to spokojnie nadrobię i to pewnie już dziś wieczorem - po południu przyszła nowa dostawa koralików Toho ;)))
    Cieszę się, że robienie lampworków Ci się spodobało i zapraszam do Sierakowic (oraz do pracowni) częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, uważaj, bo się ode mnie nie odpędzisz :) :) :)

      Usuń
  4. Jolu, mi się Twoje koraliki bardzo podobają ;) szczególnie ten zielony - smakowity jest ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten zielony najbardziej kule przypomina :). Ale z prób robienia kwiatków też jestem zadowolona. Dzięki, Emilko.

      Usuń
  5. Ach, a mnie tam nie było... :( Zazdroszczę tej atmosfery babskich rozmówek przy koralikach i nie tylko (ja jestem uzależniona od takich spotkań!) i tej szansy przy palniku (od dawna marzy mi się spróbowanie) Ale nic to - mam nadzieję, że jak dotrę w maju, to uda Ci się wyrwać i będę mogła Cię wyściskać, bo daaaaawno się już nie widziałyśmy - kiedyś jakoś częściej nam się udawało :)

    I jeszcze chciałam napisać, że podoba mi się sposób pocieniowania tuniki, którą prezentujesz powyżej spotkaniowej relacji.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Tobatko. Faktycznie dawno się nie widziałyśmy... W maju wybierasz się do 3miasta? Oj, to koniecznie musimy się spotkać! Daj znać, kiedy będziesz.

      Usuń