sobota, 2 lipca 2011

Od projektu do realizacji

Jakiś czas temu dostałam od mojej kuzynki rewelacyjne włoskie angoby (dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że angoby to kolorowe glinki, którymi ozdabia się jeszcze niewypaloną glinę). Już wtedy chodził mi głowie pomysł na prezent dla niej. Postanowiłam namalować angobami dom, w którym mieszka. Udało mi się zdobyć w miarę niezłe zdjęcie domku, tyle że zimowe. Tak wyglądała fotka, która dostałam:

Tak po obróbce w photoshopie:


A tak na ceramicznym talerzu (glina oczywiście z Jaroszowa, od spodu przetarta tlenkiem miedzi, malowana angobami, pokryta transparentnym szkliwem, obwódka czarny metalic). Jak widać, zmieniłam porę roku na bardziej na czasie. Talerz leżał już od dawna w oczekiwaniu na TEN dzień. Dziś stanie się własnością solenizantki.

8 komentarzy:

  1. What a beautiful and thoughtful gift!! I'm sure your cousin will display it with pride!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem przekonana,że kuzynka będzie baaardzo zadowolona bo i dom piękny i talerz przecudny,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny pomysł! no i super wykonanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysłowy prezent i świetne wykonanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł i bardzo fajnie Ci wyszło to malowanie.Brawo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Prezent nieziemski, przebije wszystkie inne które już dostała i jeszcze dostanie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oryginalny prezent, kuzynka z pewnością będzie zachwycona - ja bym była. Pięknie to zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, ciekawa jestem czy angoby nakłada się trudniej niż szkliwo, bo efekt chyba bardziej
    mi się podoba.
    Pozdrawiam :-))

    OdpowiedzUsuń