Ponieważ moja kuchenka ma dwa palniki, postanowiłam na drugim wstawić garnek z "zupką logwoodową", czyli z modrzejcem kampechiańskim zwanym też drzewem kampeszowym.W niebieskim garnku indygo, a obok drzewo kampeszowe.
A to już różne próbki farbowane indygo, bo tradycyjnie wrzuciłam do garnka co się tylko dało.
Jedwab ponge składany według jednej z technik shibori - wyszedł według mnie zbyt blady.
Czesanka merino
Czesanka jedwabna
Farbowanie logwoodem jest znacznie mniej skomplikowane. Czysty wywar ma kolor intensywnie amarantowy, ale przy zastosowaniu odpowiednich odczynników też się da uzyskać kolor niebieski.
Fiolet otrzymałam po ałunie.
Niebieski po siarczanie miedzi.
Wszystkie próbki są jeszcze mokre, bo mam ich oczywiście dużo więcej.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona, choć nad intensywnością wybarwień indygo będę musiała jeszcze popracować. Gdyby to tylko tak nie śmierdziało... :).
PS Tuszyńska pisze, że wybarwienia drzewem kampeszowym są mało odporne na działanie światła, zatem domyślam się, że blakną. Zobaczymy. Na razie próbki jeszcze są wilgotne, ale jak wyschną, to nie będę ich chować do pudła, tylko zostawię na wierzchu. Ciekawe, jak bardzo zbledną.
Fascynujące, rzekłabym nawet magiczne!
OdpowiedzUsuńJak czytam tego typu Twoje posty, to dochodzę do wnioski, ze albo masz coś w sobie z chemika, albo z czarownicy:) Szalona kobieta:)
OdpowiedzUsuńZ chemika nic a nic. Kiedyś byłam nawet dobra z chemii, dziś nic nie pamiętam i bardzo żałuję, bo teraz znajomość chemii bardzo mi się przydała.
UsuńRodzina, widząc mnie wśród odczynników i wełen, też orzekła, żem czarownica :)).
Cudne kolory :) Barwiłam wczoraj wełnianą tkaninę liśćmi brzozy, wyszedł intensywny żółtozielony kolor ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam indygo, szczególnie jeansowe. Chyba zostały mi wspomnienia z PRLu. Kiedyś oglądałam film o jeansowej wodzie, która truje oceany wokół Afryki. Podobno teraz Levis i inne czołowe firmy przeniosły się do Chin i tam trują.
OdpowiedzUsuńJednak Twoje ekologiczne farbowanie wygląda wspaniale.
Mam też do czynienia z dziećmi indygo, to takie obecne skrzyżowanie ADHD i Aspergera. Obecny świat ich nie rozumie.
Pozdrówki.
No właśnie z tym indygo i ekologią chyba nie do końca jest OK, bo używa się amoniaku i hydrosulfitu, a ten ostatni to ponoć jakieś paskudztwo jest. Ale wszystkie receptury barwienia indygo zawierają jakąś paskudną chemię.
Usuń