Tym razem dwie rzeczy, ale każda farbowana inaczej - jedna eco, druga chemicznie.
Eco to tunika, która miała być większa i dłuższa, ale znacznie się w ciągu całego procesu zmniejszyła. W farbowaniu brały udział :) eukaliptusy, aksamitki, głóg i zardzewiałe żelastwo. Ozdobiona dwoma ceramicznymi guzikami.
Druga rzecz to szal, który kiedyś pokazywałam. Wówczas był biały, ale ja miałam ogromną ochotę go ufarbować. Najpierw zastosowałam farbowanie na zimno, ale efekt zupełnie mnie nie zadowolił. Potem użyłam farb do wełny na gorąco i ostatecznie wyszło tak jak poniżej. Kompletnie inaczej niż zamierzałam, ale chyba ostatecznie nie najgorzej... Ja na szczęście należę do osób, które za bardzo nie przywiązują się do swoich wizji i jak wychodzi inaczej, nie rozpaczam. Po części nauczyła mnie tego ceramika.
A na koniec szal z czesanki farbowanej fabrycznie. Połączony z organzą jedwabną zdobioną drobnymi kwiatkami i cekinami. Znów udało mi się upolować fajną kieckę, która drugie drugie, jakże inne życie :).