Dawno nic nie pokazywałam swojego, ale to nie znaczy, że nic nie robiłam.
Zatem po pierwsze gliniłam bądź ceramiczyłam, jak mówi moja koleżanka. Na razie mogę pokazać tylko kilka drobiazgów, ponieważ w trakcie wypału poszła faza i wszystko jest do powtórki.
Naszyjnik będący połączeniem ceramicznych korali z filcem. Szkliwo aquamarin, a na dużej kulce mieszanka różnych, które miałam pod ręką :))
Kolejny naszyjnik z serii "Medaliony". Tym razem szkliwo crakle II i złote.
I malutki ceramiczny ptaszek szkliwiony różnymi kolorami, na skrzydle oczywiście mandaryn.
Po drugie farbowałam - i naturalnie, i chemicznie. Na zdjęciu próbki farbowania w łupinach orzechów włoskich - efekty jak zawsze różne na różnych tkaninach.
Popełniłam też szal z wycinankami, który najpierw farbowałam naturalnie, ale efekt był nieciekawy, więc sięgnęłam po barwniki chemiczne i wyszło tak.
Po trzecie, powstało też kilka rzeczy z filcu (tak jakby niektóre z powyższych nie były filcowane :)).
Poncho w moim ulubionym połączeniu kolorów (do którego zrobiłam mitenki, ale nie mogę znaleźć jednej, zdarzyło wam się coś takiego????, zatem zdjęcia, jak się odnajdzie zguba).
Mitenki do kurtki, którą noszę na co dzień.
I naszyjnik do brązowej kiecki, którą pokazywałam w jednym z ostatnich postów.
W międzyczasie prowadziłam też warsztaty. Tym razem na tapecie były nakrycia głowy. Dziewczyny były zadowolone, a ja mam nadzieję, że zaraziłam pasją filcowania kolejne osoby.
I to tyle na razie.
Przy okazji dziękuję bardzo Lilce za wyróżnienie. A wszystkich odwiedzających i komentujących serdecznie pozdrawiam.