niedziela, 5 lutego 2012

Naszyjnik

Elementy do tego naszyjnika kompletowałam dość długo. Niebieskie powykrzywiane szkliwiłam dwa razy i w końcu już sama nie wiem, jakie szkliwa tam dałam. Na pewno był tlenek i trochę metalicu. Potem się okazało, że nie poszedł do pieca jeden z malutkich pomarańczowych koralików. Musiał czekać na kolejny wypał. A potem dziurka w jednej z różyczek okazała się zalana szkliwem i musiałam ostrożnie ją przewiercić. Przy takiej czynności ceramika lubi pękać. Ale udało się.
Elementy są szkliwione dwustronnie.



Zdjęcie robiłam na szydełkowym bieżniku własnej produkcji. Kiedyś sporo szydełkowałam i niektóre rzeczy chowają się gdzieś po szafach. Może je kiedyś sfotografuję i wydobędę na światło dzienne.

8 komentarzy:

  1. Bardzo piękny! A szydełkowe powyciągaj, powyciągaj koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już tak jest ,że jak ktoś zdolny to wszechstronnie:)))Uwielbiam szydełkowe obrusy, serwetki i takie tam, ale jakoś talentu los poskompił:( Powyciągaj koniecznie.
    Naszyjnik super, no i te różyczki w nim:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny jest, pod każdym względem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ceramika, jak zwykle, piekna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och i łałłłłłłłłł! Ależ Ty masz wyczucie kolorów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Naszyjnik przesliczny po prostu!Pozdrowionka cieplutkie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naszyjnik piękny i delikatny. A taką delikatność trudno wydobyć w ceramice.. Widać, że kosztował sporo pracy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za cierpliwość i efekt należą Ci się wielkie brawa:) Mnie już by szlag trafił jakbym tak długo musiała czekać, aż go skończę:D

    OdpowiedzUsuń