Tym razem dość oszczędnie poczynałam sobie z dodatkami. Życie straciła kolejna bluzka jedwabna, do tego piękna włóczka (widoczna na jednej z fotek) zakupiona ostatnio w pasmanterii, wata jedwabna i czesanka (obie farbowane przeze mnie).
A to efekty naszego wspólnego czwartkowego filcowania z Kasią. Fotki robiła Kasia w swoim ogrodzie. Z jednej strony szala jest biały silk laps. Z drugiej merynos australijski szary, dekory z koronki i angelina, która dodała szalowi delikatnego błysku.
Dżemowo.
7 lat temu
piękne.Chylę czoła przed umiejętnościami.
OdpowiedzUsuńDwie skrajności - nasycona fuksja i szara szarość ;-) - obie fantastyczne :-)
OdpowiedzUsuńpełen odjazd- oba piękne, szary - jajk dla mnie- boski! oj zostane tu sobie pooglądac na dłuzej....
OdpowiedzUsuńOba piękne:)Ostatnio kolor fuksji bardzo me oko cieszy a szal cieniutki i leciutki wyszedł ,szary kolor zawsze lubię a z dodatkiem koronek bardzo piękny wyszedł,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo energetyczna fuksja i wyciszona szarość z romantyczną koronką. Piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
pierwszy szal ma piękny kolor!
OdpowiedzUsuńNatchnienie kolejne i niewiara w to, że to znów piękny pomysł ludzki. Plastusiu, cudne!
OdpowiedzUsuń