Jakiś czas temu dostałam od mojej kuzynki rewelacyjne włoskie angoby (dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że angoby to kolorowe glinki, którymi ozdabia się jeszcze niewypaloną glinę). Już wtedy chodził mi głowie pomysł na prezent dla niej. Postanowiłam namalować angobami dom, w którym mieszka. Udało mi się zdobyć w miarę niezłe zdjęcie domku, tyle że zimowe. Tak wyglądała fotka, która dostałam:
Tak po obróbce w photoshopie:
A tak na ceramicznym talerzu (glina oczywiście z Jaroszowa, od spodu przetarta tlenkiem miedzi, malowana angobami, pokryta transparentnym szkliwem, obwódka czarny metalic). Jak widać, zmieniłam porę roku na bardziej na czasie. Talerz leżał już od dawna w oczekiwaniu na TEN dzień. Dziś stanie się własnością solenizantki.
Dżemowo.
7 lat temu
What a beautiful and thoughtful gift!! I'm sure your cousin will display it with pride!
OdpowiedzUsuńJestem przekonana,że kuzynka będzie baaardzo zadowolona bo i dom piękny i talerz przecudny,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! no i super wykonanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomysłowy prezent i świetne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i bardzo fajnie Ci wyszło to malowanie.Brawo:)
OdpowiedzUsuńPrezent nieziemski, przebije wszystkie inne które już dostała i jeszcze dostanie:)
OdpowiedzUsuńOryginalny prezent, kuzynka z pewnością będzie zachwycona - ja bym była. Pięknie to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńŚwietne, ciekawa jestem czy angoby nakłada się trudniej niż szkliwo, bo efekt chyba bardziej
OdpowiedzUsuńmi się podoba.
Pozdrawiam :-))