Jeszcze w trakcie ubiegłorocznego Jarmarku Dominikańskiego rozmawiałyśmy z Grażynką o rzeźbieniu i pozowaniu. Grażynka stwierdziła, że bardzo lubi rzeźbić ludzi, ale że nie ma jej kto pozować, a ja uznałam, że chętnie miałabym swoją podobiznę na "wieczną rzeczy pamiątkę" (ad perpetuam rei memoriam). Trochę to wszystko trwało, poza tym okazałam się dość niesforną modelką (słowa: "nie kręć się, siedź spokojnie" padały dość często ::)). Ale się udało. Grażynko, dziękuję.
Tu w całości:
Zbliżenie:
I w najnowszej różyczce mojej produkcji:
Róża w zbliżeniu (szkliwo mandaryn):
Dżemowo.
7 lat temu
Zdolna bestia z Grażynki :)
OdpowiedzUsuńWow! Masz własne popiersie!!! Nie trzeba spoglądać już w lustro ;-) A mandarynowa różyczka również urocza, oczywiście :-)
OdpowiedzUsuńPiękna rzeźba i róża też:)
OdpowiedzUsuńPlastusiu to chyba fajne uczucie miec swoje popiersie.Z Twoich zdjęc które widziałam tu i ówdzie na różnych blogach mam wrażenie,że wiernie oddaje Twój wizerunek.Masz super pamiątkę:)A różyczka piękna i to szkliwo mandaryn ma taki bardzo ciepły,łagodny odcień,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne popiersie!Znam Cię Jolu także tylko internetowo,ale wyadje mi się, że charakterystyczne szczegóły Twojej mimiki udało się Grażynce uchwycić.Bardzo udana podobizna,no i swoje cudne wisiorki będziesz miała na kim prezentować.Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPięknie CIę Grażynka wyrzeżbiła. Gratuluję własnego popiersia. Twoje róze jak zawsze piękne i oryginalne.
OdpowiedzUsuńJolu na blogu dałam Twoją ulubioną laleczkę.