Kolejne drobiazgi wypalone metodą raku. Najpierw dwa kafle, które kiedyś wypalałam w piecu elektrycznym, ale tło nie do końca mi się podobało. Raku - moim zdaniem - dobrze im zrobiło. Pomarańczowe i żółte elementy zostawiłam, a pokryłam szkliwem do raku tylko tło. Jestem zadowolona z efektu i uważałam, że kafle zyskały na tym liftingu.
Druga rzecz to kolejna miseczka do kompletu. Środek to - podobnie jak w poprzednich - aquaverde, a na zewnątrz przepiękne czerwone szkliwo do raku.
Pozostając w tematyce czerwieni...
Mogę wreszcie pokazać ufarbowaną sukienkę, którą robiłam u Ani Bocian na warsztatach. Miała być czerwona i taka wyszła. Barwiona marzanną. To ciekawe, jak różne gatunki jedwabiu inaczej chwytają kolor, najciemniejsza wyszła organza, a jedwab z agawy w ogóle nie przyjął koloru. Kolejne interesujące doświadczenie.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających z upalnego 3miasta.
Dżemowo.
7 lat temu
Sukienka przecudnej urody! Zyskała w tym kolorze ogromnie .Jola to w wywarze z marzanny uzyskałaś? gotując czy mocząc? Właśnie dziś nakopałam korzeni....
OdpowiedzUsuńBasiu, gotowałam.
OdpowiedzUsuńA właśnie ta różnorodność odcieni jest urocza :-)
OdpowiedzUsuń