W poprzednim tygodniu po raz drugi odpaliłam mój piec do raku. Tym razem wypalałam mniejsze formy, głównie elementy do biżuterii. I nie wytrzymałam długo, by coś z nich nie zrobić. Powstały dwa naszyjniki na rzemykach, wszystkie korale są wypalone techniką raku. Na pewno będą następne...
W następnym poście kolejne drobiazgi z mojego pieca.
Dżemowo.
7 lat temu
Cudne, niesamowita technika :) Szkoda, że nie mam możliwości wypalania w piecu do raku, bo chętnie bym poeksperymentowała :)
OdpowiedzUsuńRaku jest niesamowite, to prawda. Warto się wybrać choć raz na taki wypał. Teraz jest wiele miejsc w Polsce, gdzie jest to możliwe, szczególnie latem.
OdpowiedzUsuńPiękne te "benzynkowe" efekty. Moja ważka czeka na szkliwienia chyba już 2 lata...teraz wiem, że warto będzie czekać nawet kolejne dwa by wypalić ją metodą raku i uzyskać te mieniące się kolory.
OdpowiedzUsuńPiękne :-) Nie mogłam oderwać się od przeglądania bloga. Tyle tu ciekawych rzeczy i pięknych prac. Będę tu zaglądać z wielką chęcią. Pozwoliłam sobie dodać blog do mojej listy.
OdpowiedzUsuń