Zrobienie całej kurtki to wiele godzin filcowania, nie licząc szycia. Mimo że ciężko pracowałyśmy przez dwa dni, każdej zostało coś do dokończenia w domu - mnie jeden rękaw. Na razie jestem na etapie suszenia poszczególnych części, a potem będę je zszywać.
Kilka zdjęć z naszych zmagań.
Ela i Kasia wybrały podobną kolorystykę kurtek - szary lub czarny z połączeniu z fuksją.
Gosia filcowała kurtkę żółto-szarą, Ania - zielono-czarną, a Hania - zielono-fioletową.
Były też wygłupy :).
Zrobienie kurtki tak dokładnie i starannie wykończonej, jak pokazywała Diana, jest naprawdę bardzo pracochłonne. Żadna z nas chyba nie zdawała sobie z tego sprawy. Samo shibori to wiele godzin pracy.
Ale warto, bo efekt jest naprawdę spektakularny.
Wełniane fale mojego kaptura.
Przede mną jeszcze sporo pracy - i to tej dla mnie najtrudniejszej, bo związanej z krojem i szyciem, a w tym nie czuję się zbyt pewnie. No ale cóż, kto nie próbuje... itd.
ech..czekam na efekt końcowy
OdpowiedzUsuńKtoś mi musi kopa dać, bym sobie w końcu coś ufilcowała!
OdpowiedzUsuń