Autorką projektu tej kamizelki jest moja koleżanka Gosia. To ona wymyśliła, jak połączyć jedwabny szal konkretnych rozmiarów z czesanką tak, żeby wyszła forma lekka, zwiewna i ładnie się układająca na człowieku - zarówno szczupłym, jak i takim przy kości. Pod okiem Gosi zrobiłam taką kamizelkę w szarościach, dodając dla ożywienia kilka żółtych nitek, które uprzędłam na kołowrotku. Oj, namęczyłam się trochę, bo dawno nic nie przędłam. Muszę zdecydowanie więcej ćwiczyć. Do kamizelki idealnie pasuje ceramiczny wisior, który zostawiałam sobie, bo przed wypaleniem upadł na ziemię i trochę się potłukł. Został sklejony, ale ślad jest widoczny.
Zrobiłam tez kolejne guziki. To fajna forma, aby wypróbować nowe szkliwa.
Dwukrotne spotkania gdańskich (i nie tylko gdańskich) filcarek zaowocowały tym, że wzajemnie się poznałyśmy. Od wernisażu Galiny w mniejszych grupach spotkałyśmy się już kilka razy. Głównie na farbowanie, ale nie tylko. W następnym poście pokażę efekty moich działań na tych spotkaniach.
Jola piekna kamizela i jak zwykle cudne guziki!!!Czy juz pisałam,że chcę do Gdańska...?Coraz bardziej....:)
OdpowiedzUsuńBuziale...:)
Pisałaś, oj byłoby fajnie spotykać się częściej, jakbyś była bliżej.
UsuńJolu, bardzo ładnie to wszystko skomponowane. w skali od 1 do 10 daję 11
OdpowiedzUsuńDzięki za "kopniaka" pod poprzednim postem. Po broszkach marzy mi się szal, ale czekam na dostawę wełny. Kamizelka cudna, lekka, zwiewna. Guziki też podziwiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają guziki ze środkowego zdjęcia Pomysł na kamizelkę świetny, ciekawe jak wygląda tył....
OdpowiedzUsuńNo pięknie! I ten wisior naprawdę fantastycznie uzupełnia całość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, fajnie że się podoba. A wisior się tak podpasował przypadkiem, bo powstał dużo wcześniej.
OdpowiedzUsuń