Uparłam się ostatnio, aby zrobić wypał. Ale pogoda robiła wszystko, aby mi to uniemożliwić - a to lało cały dzień, a to wiało okropnie. W końcu się udało. Po raz pierwszy tak się złożyło, że wypalałam zupełnie sama i jeszcze nie do końca potrafiłam się ze wszystkim zorganizować. Efekt tego jest taki, że kilka rzeczy muszę powtórzyć. Ale teraz już wiem, co i w jakiej kolejności robić.
Najwięcej wypaliłam różnych elementów do biżuterii i koralików, ale te pokażę dopiero, jak coś z nich zrobię. A dziś kilka większych form. No i będzie troszkę ptaszkowo...
Ta miska była już kiedyś wypalana w piecu elektrycznym, ale ponieważ efekt mi się nie podobał, poszła do raku. Uważam, że zdecydowanie zyskała na urodzie.
Ptaszki mniejsze na miseczce z koła...
Dżemowo.
7 lat temu
Bardzo ciekawa miseczka na "pajęczych|" nóżkach a ptaszki kocham wszelakie <3 oj gdybym ja miłała bliżej do Ciebie to chętnie bym Ci potowarzyszyła w tym samotnym wypale :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Ale jakbyś kiedyś zawędrowała nad morze, to daj znać. Wypał można zawsze zrobić :)
OdpowiedzUsuń