Wypały raku i efekty, które można dzięki nimi uzyskać, fascynują mnie od dawna. Zbyt rzadko - jak na moje zwariowanie w tym temacie - mam okazję do tego typu wypału. Ale tym razem znów się udało. W trakcie kolejnych
Obrazów Ogniem Malowanych zrobiliśmy w pracowni wypał raku. Nie miałam zbyt wielu prac w biskwicie nadających się do tego rodzaju wypału, ale za to po raz pierwszy zrobiłam próbę z tzw. naked raku (nagim raku). Efekty, które można w ten sposób uzyskać, zawsze mnie zachwycały. Pierwsza próba wyszła według mnie w miarę udanie i nabrałam ogromnej ochoty na dalsze eksperymenty. Coraz bardziej dojrzewam do tego, by mieć własny piec do raku. To mój cel na przyszły rok :).
Miseczka naked raku (środek szkliwo białe)
Klasyczne raku - bakłażan (szkliwo indyjski niebieski)
W międzyczasie powstał jeszcze naszyjnik. Wypał klasyczny w piecu elektrycznym, szkliwa różne, każdy element z drugiej strony pokryty czarną angobą, czyli "Miasteczko2".
Naczynia raku są piękne, zwłaszcza miseczka, ale naszyjnik miasteczkowy podbił moje serce absolutnie!!! Jest cudny!! :)
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba, ale miseczka wprost czaruje.
OdpowiedzUsuńTego "nagiego" raku to Ci zazdroszcze. TAKIE CUDO.
OdpowiedzUsuńDziekuje za komentarz.
Beautiful! I LOVE the beads!
OdpowiedzUsuńPiękna redukcja perskiego :) pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDoczytałam, że chciałabyś mieć piec do raku. Znam kogoś kto robi piece i szczypce do raku :] jeśli jesteś zainteresowana to prześlę Ci info. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń