niedziela, 15 września 2013

Trzy maski

Maski powstawały w dość długim okresie, ale chciałam je pokazać razem, bo tworzą pewien cykl. Wszystkie zostały odciśnięte z tej samej formy, ale każda jest trochę inna, zostały też wypalone innymi metodami.

Pierwsza z ciemnej gliny, mocno tlenkowana, lekko szkliwiona, wypalana w piecu elektrycznym.


Druga tlenkowana i delikatnie przecierana złotym szkliwem. Palona na ostro dwa razy: raz w piecu elektrycznym, drugi raz - w beczce.

 9
Trzecia najdłużej czekała na skończenie. Udało się w ostatni weekend. Wypał raku. To, co uwielbiam najbardziej. W piecu znalazło się kilka moich rzeczy, ale według mnie maska wyszła najlepiej. Pozostałe pokaże w następnym poście, bo w tym bohaterkami są maski.



Wypał zawdzięczam Monice. Moniu, jeszcze raz wielkie dzięki!

7 komentarzy:

  1. Super!!! A ostatnia to prawdziwe cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite...a ta druga trochę straszna! /przynajmniej na zdjęciu/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, w rzeczywistości tez jest trochę straszna. To efekt palenia w beczce. Dostała dymem po twarzy :))).

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki Grażynko, z Twoich ust tym bardziej cieszą pochwały.

      Usuń
  4. Są niesamowite :) pięknie tworzysz :)

    OdpowiedzUsuń