Jak pisałam w ostatnim poście, znów gotowałam zupkę. Tym razem jadalną, bo z owoców czarnego bzu (Sambucus nigra L.). Będąc w ogrodzie u mojego taty, odkryłam kiście tych owoców. Jeszcze niedawno nie zwróciłabym na nie uwagi, ale odkąd bawię się w ekofarbowanie, patrzę na każdą roślinę pod kątem jej przydatności do barwienia.
Zatem siatka do ręki i zbieramy.
A potem tradycyjnie gotowanie zupki. A oto rezultaty barwienia. Po lewej stronie z dodatkiem siarczanu miedzi, po prawej - ałunu. Siarczan miedzi spowodował, że kolory stały się szarofioletowe, ałun zaś nadał barwionym rzeczom zabarwienie różowofioletowe. Kolor jedwabiu ponge jest według mnie zachwycający. A co wy sądzicie o kolejnych farbowankach?
Wczoraj zaś spotkałam się z Dianą. Dotąd znałyśmy się tylko mailowo, ale od dawna wiedziałam, że jesteśmy pokrewnymi duszami i nadajemy na tych samych falach. Rozmowom nie było końca. Pamiątkowa fotka :).
Jeszcze będąc u Basi w Rozewiu, zaczęłam filcować szarą czapkę. Dopiero teraz doczekała się swojej fotki.
I jeszcze fotka ostatnio wypalonych guzików. Na życzenie Lucynki :). Ugier spłynął trochę za bardzo, ale akurat w guzikach te krople mi nie przeszkadzają.
Dżemowo.
7 lat temu
I efekty farbowania, i guziki, i spotkanie super:) czapki nie widzę. Blogger mnie dobija. A ten ugier to jaki konkretnie, bo bardzo interesujący?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo stylowa czapusia, ale gdzie ceramiczny element, tak charakterystyczny dla Ciebie? Może ukryty we wnętrzu kwiatka? :-))
OdpowiedzUsuńfarbowanie na jedwabiu bardzo mi się podoba, na wełnie trochę mniej ale to takie moje osobiste upodobanie.
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi przy okazji że miałam też bzem spróbować i kompletnie owoców zapomniałam nazbierać. oj ale ze mnie gapa.
Zgodzę się z Tobą co do jedwabiu...przepiękny wyszedł kolor,a w guzikach dobrze że ten ugier spłynął :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kory Ci wyszły .Pasują do siebie.
OdpowiedzUsuńA very elegant hat in a feminine beauty form. Really nice hand-craft. And the buttons are originell and surely a eye-catcher. Very individually! Best regards Senna
OdpowiedzUsuńSpotkanie fantastyczne po prostu,wełny na żywo bardzo interesujące,guzikami się zachwyciłam i w ogóle jestem za:)))Mam nadzieję na nastepne inspirujące spotkania i baaaaardzo cieplutko pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńGuziki sa przepiekne! Bardzo Ci zazdroszcze pieca ceramicznego:)
OdpowiedzUsuńFajne, jesienne kolorki i na jedwabiach i na guzikach.Szarofioletowy i różowofioletowy to moje ulubione zestawienie.Lubię to połączyć z zielenią butelkową ( jak u Botza). Ugier uwielbiam, ale niestety pływak z niego. A Twoja czapka tylko nazwę ma pospolitą, bo wygląda na bardzo eleganckie nakrycie głowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńHaniu, nie mam swojego pieca, wypalam w pracowni.
Zachwycam sie wszystkim co "tworzysz",,,,,,zachwytow nie bedzie konca!!!
OdpowiedzUsuń