Ostatnio cierpię na permanentny brak czasu. Mam sporo pracy stricte zawodowej i nie mam kiedy wziąć do ręki gliny czy wełny. Ale w pracowni bywam obowiązkowo choćby raz w tygodniu, bo nie wiem, co by się musiało wydarzyć, żebym tam nie dotarła.
A to kilka fotek z ostatniego wypału. Całość w następnym poście.
A to dwie kostki, które pewnie staną się częścią jakichś naszyjników. Póki co nie mam koncepcji, ale szkliwienie ich zajęło mi mnóstwo czasu.
Dżemowo.
7 lat temu
Mnie się nawet w kawałkach to podoba, to co dopiero w całości!!! :-))
OdpowiedzUsuńTe kostki to bym Ci ukradła :-) Piękne!!!
OdpowiedzUsuńOch paskudo:) a te zawijaski takie fajne a ty tak dozujesz artystyczne doznania. Popraw się :) :) :).
OdpowiedzUsuńWiem że warto czekać.
zawijasy mocno intrygujące:)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem całości
a kostki w naszyjniku już widzę:)
Kostki są wspaniałe, warto było się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńOJOJOJale zestawienia kolorystyczne i co za przejścia....
OdpowiedzUsuńTe "plastusiowe" zawijaski , bardzo pobudzają wyobraźnię są w cudownych kolorkach planety Ziemia :))))z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.....:)))))
OdpowiedzUsuńGreat work, love colours and shapes!! congratulations!!
OdpowiedzUsuń