Jakiś czas temu dostałam w prezencie od Gosi zapięcia do klipsów. Bardzo się z nich ucieszyłam, bo kolczyków nie noszę, a o dobre zapięcia (takie, które nie cisną w uszy) wcale nie jest łatwo. Te zapięcia mają już swoje lata, ale są doskonałe. Postanowiłam zrobić z nich użytek i polepiłam trochę klipsów z czerwonej gliny bez szamotu. Oto dwie pary. Pierwsze są szkliwione fioletowym z efektami, drugie były palone dwa razy, ale ostatecznie na wierzchu jest mandaryn. Co pod spodem, nie pamiętam, ale efekt bardzo mi się podoba. Na fotce wygląda, że jeden klips jest większy od drugiego, ale w rzeczywistości mają tę samą wielkość.
No i jeszcze jeden ulepek. Tym razem turkusowy, również z czerwonej gliny.
Dżemowo.
7 lat temu
śliczne drobiazgi :)
OdpowiedzUsuńależ ten ulepek cudny
OdpowiedzUsuńJolu!"Ulepek" jest po prostu cudny!!!!!
OdpowiedzUsuń