Ale zaplątały się też motyl i gąska :).
I jeszcze kilka różności...
Duża misa - czerwień selenu, w rowkach angoba pokryta transparentnym.
Wisiorki - dla odmiany czerwone :).
A tu fragment większej całości, niestety fotka całości nie wyszła.
"Moje miasteczko"...
Zdjęcia pozostałych rzeczy nie nadają się do pokazywania. Muszę je powtórzyć. Zatem do następnego postu.
jak ładnie
OdpowiedzUsuńŚliczne. Też mam straszna ochotę polepić, ale jakoś ciężko mi się wybrać na jakieś zajęcia. najlepiej byłoby mieć piec w domu.....
OdpowiedzUsuńWażka z czymś mi się kojarzy:) Wiesz, ze odcisk na płótnie był moją inspiracją?
OdpowiedzUsuńfantastyczne...
OdpowiedzUsuńCudności....:)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka cieplutkie bardzo :)